sobota, 25 kwietnia 2015

Wilkowato

Kilka rysunków wilków.
 Na watahę.




To ja :P



Lote i Daise walczący ze sobą. 
Walka na śmierć i życie 

środa, 8 kwietnia 2015

The BEST game #001 Clouds & Sheep

       Gracie w grę Clouds & Sheep? To jak dla mnie najlepsza gra wszechczasów! Są owce, pogoda też się liczy, wszystko tak, jakby można sobie wymarzyć. A tak ogółem mówiąc, gra polega na hodowli owiec. Na początku masz 3 sztuki, potem 2 z nich jedzą kwiatka i mogą mieć dzieci. Z dwóch owiec  wylatuje serce, podstawiasz nad nie chmure, z niej i serducha robi się mała owca. Z chmury gradowej ( robisz ją z wielu zwykłych chmur) wychodzi owca czarna, która czasami "strzela" z siebie piorunami. Gdy owca nic nie je umiera. Zawsze dbasz o samopoczucie owiec, czyli podrzucasz je, toczysz za ogon, itp.

Trzeba uważać na burzowe chmury. Powstają z wielu białych, niewinnych chmur. 
Mogą porazić owce. Porażone wiele razy owce zdychają :(



Jest wiele mapek. Gdy przejdziesz poziom wybierasz jedną mapkę z 3 pokazanych losowo.
Te powyżej to przykłady.



Nie polecam dużego stada. Łatwo tracisz kontrolę.


Gdy owca zje grzyba choruje.



Tak wygląda samouczek.



Mała owca w tle :)


Dbaj, by były deszczowe chmury. Powstają  z kilku białych.
"Deszczowce" dostarczają owcom wody.



Z chmury i zakochanych owiec powstaje maluch.  
Zaraz spadnie :P

wtorek, 7 kwietnia 2015

Dramaty na noc... Fragment "Pana Tadeusza" opowieść Gerwazego o zamku Horeszków

Słuchaj Pan historyi swej własnej rodzinnej,
Która się stała właśnie w tej izbie, nie innej.

"Nieboszczyk pan mój, Stolnik, pierwszy pan w powiecie,
Bogacz i familijant, miał jedyne dziecię,
Córkę piękną jak anioł; więc się zalecało
Stolnikównie i szlachty, i paniąt niemało.
Między szlachtą był jeden wielki paliwoda,
Kłótnik, Jacek Soplica, zwany <<Wojewoda>>
Przez żart; w istocie wiele znaczył w województwie,
Bo rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie
I trzystu ich kreskami rządził wedle woli,
Choć sam nic nie posiadał prócz kawałka roli,
Szabli, i wielkich wąsów od ucha do ucha.
Owoż pan Stolnik nieraz wzywał tego zucha
I ugaszczał w pałacu, zwłaszcza w czas sejmików,
Popularny dla jego krewnych i stronników.
Wąsal tak wzbił się w dumę łaskawem przyjęciem,
Że mu się uroiło zostać pańskim zięciem.
Do zamku nie proszony coraz częściej jeździł,
W końcu u nas jak w swoim domu się zagnieździł
I już miał się oświadczać, lecz pomiarkowano
I czarną mu polewkę do stołu podano.
Podobno Stolnikównie wpadł Soplica w oko,
Ale przed rodzicami taiła głęboko.

Było to za Kościuszki czasów; Pan popierał
Prawo trzeciego maja i już szlachtę zbierał,
Aby konfederatom ciągnąć ku pomocy,
Gdy nagle Moskwa zamek opasała w nocy:
Ledwie był czas z możdzerza na trwogę wypalić,
Podwoje dolne zamknąć i ryglem zawalić.
W zamku całym był tylko pan Stolnik, ja, Pani,
Kuchmistrz i dwóch kuchcików, wszyscy trzej pijani,
Proboszcz, lokaj, hajducy czterej, ludzie śmiali;
Więc za strzelby, do okien; aż tu tłum Moskali,
Krzycząc: <<ura!>> od bramy wali po tarasie;
My im ze strzelb dziesięciu palnęli: <<a zasie!>>
Nic tam nie było widać; słudzy bez ustanku
Strzelali z dolnych pięter, a ja i Pan z ganku.
Wszystko szło pięknym ładem, choć w tak wielkiej trwodze:
Dwadzieścia strzelb leżało tu, na tej podłodze,
Wystrzeliliśmy jedną, podawano drugą;
Ksiądz proboszcz zatrudniał się czynnie tą usługą
I Pani, i Panienka, i nadworne panny;
Trzech było strzelców, a szedł ogień nieustanny;
Grad kul sypały z dołu moskiewskie piechury,
My z rzadka, ale celniej dogrzewali z góry.
Trzy razy aż pode drzwi to chłopstwo się wparło,
Ale za każdym razem trzech nogi zadarło.
Więc uciekli pod lamus; a już był poranek.
Pan Stolnik wesoł wyszedł ze strzelbą na ganek
I skoro spod lamusa Moskal łeb wychylił,
On dawał zaraz ognia, a nigdy nie mylił;
Za każdym razem czarny kaszkiet w trawę padał
I już się rzadko który zza ściany wykradał.

Stolnik, widząc strwożone swe nieprzyjaciele,
Myślił zrobić wycieczkę, porwał karabelę
I z ganku krzycząc sługom wydawał rozkazy;
Obróciwszy się do mnie, rzekł: <<Za mną, Gerwazy!>>
Wtem strzelono spod bramy, Stolnik się zająknął,
Zaczerwienił się, zbladnął, chciał mówić, krwią chrząknął;
Postrzegłem wtenczas kulę, wpadła w piersi same;
Pan, słaniając się, palcem ukazał na bramę.
Poznałem tego łotra Soplicę! Poznałem!
Po wzroście i po wąsach! Jego to postrzałem
Zginął Stolnik, widziałem! Łotr jeszcze do góry
Wzniesioną trzymał strzelbę, jeszcze dym szedł z rury!
Wziąłem go na cel, zbójca stał jak skamieniały!
Dwa razy dałem ognia, i oba wystrzały
Chybiły; czym ze złości, czy z żalu źle mierzył...
Usłyszałem wrzask kobiet, spójrzałem, - Pan nie żył".

Tu Gerwazy umilknął i łzami się zalał;
Potem rzekł kończąc: "Moskal już wrota wywalał;
Bo po śmierci Stolnika stałem bezprzytomnie
I nie wiedziałem, co się działo wokoło mnie;
Szczęściem, na odsiecz przyszedł nam Parafianowicz,
Przywiodłszy Mickiewiczów dwiestu z Horbatowicz,
Którzy są szlachta liczna i dzielna, człek w człeka,
A nienawidzą rodu Sopliców od wieka.

Tak zginął pan potężny, pobożny i prawy,
Który miał w domu krzesła, wstęgi i buławy,
Ojciec włościan, brat szlachty; i nie miał po sobie
Syna, który by zemstę poprzysiągł na grobie!
Ale miał sługi wierne; ja w krew jego rany
Obmoczyłem mój rapier, Scyzorykiem zwany
(Zapewne Pan o moim słyszał Scyzoryku,
Sławnym na każdym sejmie, targu i sejmiku).
Przysiągłem wyszczerbić go na Sopliców karkach;
Ścigałem ich na sejmach, zajazdach, jarmarkach;
Dwóch zarąbałem w kłótni, dwóch na pojedynku;
Jednego podpaliłem w drewnianym budynku,
Kiedyśmy zajeżdżali z Rymszą Korelicze,
Upiekł się tam jak piskorz; a tych nie policzę,
Którym uszy obciąłem. Jeden tylko został,
Który dotąd ode mnie pamiątki nie dostał!
Rodzoniutki braciszek owego wąsala
Żyje dotąd, i z swoich bogactw się przechwala,
Zamku Horeszków tyka swych kopców krawędzią,
Szanowany w powiecie, ma urząd, jest sędzią!
I Pan mu zamek oddasz? niecne jego nogi
Mają krew Pana mego zetrzeć z tej podłogi?
O, nie! Póki Gerwazy ma choć za grosz duszy
I tyle sił, że jednym małym palcem ruszy
Scyzoryk swój, wiszący dotychczas na ścianie,
Póty Soplica tego zamku nie dostanie!"

Z wilkiem różnie bywa...

  Jeszcze taki napad twórczości:


Anime FairyTail #001

Trochę rysunków z FairyTail.


Jelleal


 Levy
szkic

 i gotowa

Lucy Heartfilia

Happy

Natsu Drangeel
i Gray Fulbuster

I znowu Natsu Drangeel

Morski widoczek

  Namalowałam akwarelami. Nie spodziewałam się, że kontury będą takie ostre, ale i tak jest dobrze :)


Nuty na flet #003 "raduje się serce"

Nuty do pieśni patriotycznej Raduje się serce, raduje się dusza. W dodatku ze słowami.

Do do do do re mi fa la la la b la sol do sol b la sol fa la fa fa mi re do do do do re mi fa la la la b la sol do sol b la sol fa

" Raduje się serce, raduje się dusza, gdy pierwsza kadrowa na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana, nie masz to jak pierwsza, nie oj nie!

Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, ale przejdziemy migiem, byle tylko w nogę,
Oj da, oj da dana, kompanio kochana, nie masz to jak pierwsza, nie, oj nie!

Więc do przodu piersi i go góry głową, bośmy przecież  pierwsza kompania kadrowa,
Oj da, oj da dana, kompanio kochana, nie masz to jak pierwsza, nie, oj nie!

A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie, to pierwsza kadrowa gwardyją zostanie,
Oj da, ojca da dana, kompanio kochana, nie masz to jak pierwsza, nie!"

Nuty na flet #002 temat do utworu "kiedy święci idą do nieba"

   Drugie z kolei nuty to temat do utworu "kiedy święci idą do nieba"

Do mi fa sol do mi fa sol do mi fa sol mi do mi re mi mi re sol sol mi sol sol sol fa mi fa sol mi do re do

Na melodię bez improwizacji.

Nuty na flet #001 "Prząśniczka"

Nasze pierwsze nuty na flet. Pieśń "Prząśniczka"

 re re fa sol la re re si la sol la la la mi fa la do si la sol fa fa sol sol mi do la la si la sol la re si sol mi la re

Oczywiście wszystko na melodię orginalną.

Słowa:

"U Prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, przędą sobie przędą jedwabne niteczki.
Ref.
Kręć się kręć wrzeciono, wić się tobie wić, ta pamięta lepiej, czyja dłuższa nić.

Płynął do Królewca młodzieniec z wiciną, łzami się zalewał żegnając z dziewczyną.
Ref.
...

Wartko idzie przędza wesołej dziewczynie, pamiętała 3 dni o wiernym chłopczynie.
Ref.
...

Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza i innemu rada dziewczyna ochocza.
Kręć się kręć wrzeciono, prysły wątłe nić, wstydem dziewczę płonie, wstydź się dziewczę, wstydź!"

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wataha Północnego Księżyca

     Zapraszam do Watahy Północnego Księżyca!



Kilka wilków z mojej watahy narysowanych przeze mnie.










Wesołych świąt!

      Wielkanoc już za progiem, więc chcę życzyć wszystkim ( aczkolwiek z drobnym opóźnieniem  ) wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkiej Nocy. Za to I kwietnia były moje urodziny i z tej okazii zamykamy bloga! Prima Aprilis, to o blogu to żart. Ale mam nadzieję, że wraz z wiosną do waszych domów zawita słońce. Można oficjalnie zaczynać Wiosenne Porządki! Na dworze nimfy już też wypędziły mrozy ze swoich drzewnych mieszkań i powitały na gałęziach nowe pączki. Srebrzysty brzoza gnie się przed wiatrem i choć w ciepłych krajach są piękne drzewa, to gdzie znajdziesz takie jak nasze wyniosłe dęby i srebrne wierzby jak napisał Mickiewicz. Kwiaty też już otwierają płatki, więc my też obudźmy się i wyjdźmy na dwór, na świerze powietrze.

         Wasza
       Majutex